Kochani,
Piękne warsztaty. Zachęcam i polecam bardzo wszystkim, którzy szukają drogi do Boga. Wszystko w atmosferze Miłości i Pokoju, czuje się to Coś/Kogoś nie z tego świata. Przesłania chanelingów są mocne, trafiają do serca i rozpuszcza się jakaś ciemność. Inni z grupy też to potwierdzają, a przecież każdy przychodzi z pozornie odmiennym problemem. Acha… no tak, Ci “inni” to przecież Ja. To moje lustro.
Czuję, że rozpuściło się coś tam w środku i jest luz, który potem wypełnia radość, siła i energia. Szczęście. Wyższe wibracje.
Już sam wyjazd do Wrocławia nadzwyczajnie mi się układał. Początkowo miał być to prywatny chaneling, ale mam wiadomość, że będą warsztaty w lipcu, tylko nie wiadomo jeszcze kiedy. Patrzę w kalendarz TYLKO I JEDYNIE jeden weekend mi pasuje. Myślę sobie, wyślę wiadomość, że tylko ten termin byłby odpowiedni. Nie często jestem w Polsce. Jedyna szansa. Otwieram skrzynkę, nie zdążyłam napisać ….Już jest wiadomość o terminie warsztatów! To właśnie ten mój wolny weekend!!!!!! AKURAT Pasuje Wszystko lekko się układa. Zamiast kombinować pociągiem dostaję auto od przyjaciółki. Światłość idzie przede mną i prostuje mi drogę. Tak samo powrót. Wyjazd z osiedla bardzo utrudniony. Duża przebudowa, deszcz, sznury samochodów z jednej i drugiej strony. Krótkie westchnienie o pomoc…. Zatrzymują się auta jak na komando. Mogę jechać Dzięki, dzięki Ci Boże! Za chwilę deszcz ustaje, na niebie pokazują się dwie tęcze. Śpiewam sobie całą drogę dziękczynne piosenki .
W domu wchodzę i cisza. Wisi jakaś chmura w powietrzu. Wszyscy siedzą na tapczanie i obserwują mnie bacznie w milczeniu. Bliscy raczej nie chętnie podchodzą do Kursu Cudów itp. Teraz widzę ich inaczej. Jako świetnych nauczycieli. Przecież to mój Umysł! Puść osądy na ich temat, oddaj ich Bogu, zaufaj, bądź wdzięczny. To takie proste. Myśl ODWROTNIE DO TEGO CZEGO NAUCZYŁ CIĘ TEN ŚWIAT. Po chwili już się rozjaśnia. Pokazuję przyjaciółce książkę (Świadectwo-Alicji Lenczewskiej, polecam jej wszystkie książki), którą na warsztatach kupiłam. Sprawdza – katolicka, świetnie, już się rozluźnia. Śpiewamy razem do późna w nocy. Na drugi dzień jakby słońce zajaśniało. Wszyscy mają jaśniejsze twarze, jest wesoło i radośnie. Popuściło ich, bo popuściło mnie. A jednak – ten świat jest NICZYM. Jest tylko odbiciem mego umysłu, moich myśli. Niczym innym. To jednak prawda. Obym o tym zawsze pamiętała! Tak łatwo jest zapomnieć i wkręcić się w wir wydarzeń. Rozpoznaję to jednak coraz szybciej – gdy tracę lekkość, gdy zaczynają się pojawiać jakieś negatywne emocje, mój wewnętrzny Pokój słabnie. Stop! Zatrzymaj się! Weź oddech (miłości ) wyluzuj, przypomnij sobie gdzie jesteś? W Niebie! Poczuj to, “odpocznij we Mnie, czuj się bezpiecznie.” To słowa piosenki, którą słyszę w mym umyśle. “Nic, nie musisz mówić…pozwól kochać się, Miłość pragnie ciebie..” Śliczne . Teraz mogę zmienić podejście do sytuacji. Wszystko jest neutralne, bez znaczenia, to my nadajemy temu znaczenie. Wszystko jest lekcją, którą Bóg chce bym się nauczył. Acha! No to mogę być wdzięczny. Jestem wdzięczna. Dzięki Ci za to. Dzięki! Ale dopiero, gdy NAPRAWDĘ POCZUJĘ tą wdzięczność i puszczam tą sytuację, to się rozpuszcza, samo rozwiązuje. Często dzieją się cuda! Ktoś się pojawia, coś się znajduje, może padają akurat jakieś słowa (człowieka, piosenki, książki, radia) jest tysiące sposobów. Wszechświat nas wspiera. Nie musimy się zmagać. Nie jesteśmy sami. Po co? Przecież jesteśmy Dzieckiem samego Boga. Mamy Jego moc . Mogę więc odpocząć, w Domu, w Jam Jest,, pobyć w Szczęściu, w Miłości, w Boskich Ramionach w TERAZ. Tam jestem u Siebie z Ojcem, Mistrzami i ze Wszystkimi razem. Z tymi których kocham. Na zawsze szczęśliwa, na zawsze bezpieczna.
😉😁😇😁😁💪
Nikt mnie nie ruszy, nic mnie nie rusza. Wracam na ziemię i z tą świadomością idę lekko przez świat. Radośnie i spokojnie, z miłością patrzę na wszystko, pamiętając “w tle” o Prawdzie. Bóg jest we wszystkim co widzę. Świat jest piękny i świetlisty bez naszych osądów. Odzwierciedla Jego Umysłu. To tylko nasze ludzkie myśli go zniekształcają niby krzywe zwierciadło, nakładają na nim cień jak woal, wysnuty z naszych sennych urojeń. Ale one nic nie znaczą. To tylko sen. Nic prawdziwego. Więc nie ma się czego bać. Nie ma tu nic. Jest tylko Bóg. Otacza nas swą Miłością, pieści wodą i wiatrem nasze ciało, rozgrzewa słońcem, osłania cieniem drzew….
Być może znów się kiedyś zdrzemnę. Na chwilkę zapomnę o tym wszystkim i wkręce się w iluzje. To nic. Wiem, że się obudzę, bo tak naprawdę nie ma mnie tu, a JESTEM WSZĘDZIE I WSZYSTKIM już obudzona – tak jak wszyscy. Amen ❤