utworzone przez Tôma | 1 sierpnia, 2019 | Filmy i nagrania, Maria Magdalena, Praca & służba, Świadomość ciała, Życie Duchowe - jak żyć?, Życie społeczne | 2 Comments
Oto nagranie przekazu Marii Magdaleny, z jednego z moich spotkań, które leżało u mnie na dysku od pewnego czasu. Dziś jednak wyraźnie poczułem, że to jest to nagranie na dzisiaj 🙂 Jeżeli również poczułeś/poczułaś, że to jest nagranie dla Ciebie na teraz, to daj znać...
Amen💛
Wybaczenie+Akceptacja =MIŁOŚĆ
Wydawało mi się, że jak już się Jeszua do mnie odezwie, to mnie skarci.
Szalone wyobrażenie. Podobny obraz Boga Ojca wytworzyłem.
I chociaż teoretycznie wiedziałem, że jest Miłością, wierzyłem, że rzuca lub pozwala rzucać mi kłody pod nogi. Później, że pozwolił mi się zagubić i czeka aż sam z tego wyjdę.
Nieświadomy myśli, rozszalałych diabełków fikajacych kozły.
“Dlaczego, oj dlaczego tak BARDZO nienawidzisz własnej drogi, własnej wędrówki przez czas? Czy nie widzisz oraz nie rozumiesz, że jest ona JEDYNĄ DROGĄ jaka DOPROWADZI Ciebie do ZBAWIENIA?” – Jeszua do zagubionego wędrowca.
Nie widziałem. Nie wiedziałem, że jej nienawidzę.
Trafiły mnie te słowa jak grom z jasnego nieba. I pozostałe wciąż trafiają.
Nienawidziłem swej drogi = nie wierzyłem we wspierającego Boga.
Gdy pojawiało się doświadczenie jakieś tam, od razu wzbierała złość.
Schodziłem po schodach osądu, bo tylko tu mogłem nienawidzieć. Po czym patrzyłem w niebo mówiąc, sam to sobie robię, wybaczę.
Kolejny krok osądu i znów patrzę w niebo, wybaczę. Raz, drugi, trzeci, czterdziesty siódmy.
Łola Boga, ile tego jest, kiedy to wszystko wybaczę, życia nie starczy. Ręce opadały. Frustracja, zwątpienie, smutek.
Wystarczy nie schodzić po schodach osądu i pozostać w niebie pokóju. Lecz tu nie da się nienawidzieć. I nie ma już takiej potrzeby, bo to Jedyna Droga, najlepsza. Czemu miałbym ją nienawidzieć, skoro można kochać?
Szarpie ego – o nie nie kochaniutki. To jest dobre, to jest od Boga, to jest Dar, Łaska, potencjał.
Obejmuję, nie nienawidzę i pozostaję w niebie.
Nie od razu. Jakby musiały najpier utworzyć się nowe połączenia neuronowe w mózgu. Nowa droga. Nie schodzę, by tysiące razy zadzierać głowę w górę i widzieć tysiące spraw do wybaczenia. Pozostaję na górze, tu tysiąc spraw jest jedną. W jednym objęciu się mieści. Więc czas przestaje grać rolę i nie potrzeba tysiąca żyć na tysiąc wybaczeń.
Wszystko, najdrobniejszy szczegół doświadczenia jest darem, miłością pod taką postacią.
Nie rozpoznałem jej. Nienawidziłem zamiast objąć.
Kręciłem się w kółko. Nie umiałem wyjść.
Nie wiem jak Wam dziękować.
Niech ten wpis będzie świadectwem, otuchą, nadzieją dla zagubionych.
I niech ten odwrócony umysł już się nie przewraca.
Dziękuję 🙂
Napisałem
“… pozwolił mi się zagubić i czeka aż sam z tego wyjdę.”
Nie ma w tej myśli miłości.
Ona rozpiepszała mi kręgosłup.
Ona nie mówi prawdy.
Bóg nie czeka bezczynnie. Daje mi wszystko co najlepsze bo:
“BÓG NIE CHCE ABY JEGO DZIECI BYŁY W NIEWOLI.”
Ta myśl nie pozwalała mi być w pokoju. Z głębi ział smutek.
Ps. Toma, chętnie podzielę się tym osobistym przekazem całym. Może ktoś chciałby wziąć coś z niego dla siebie. Mogę?
A co dokładnie masz na myśli? Moje przemyślenia które wysłałem Ci na maila wcześniej?
❤️❤️❤️