Kochani!
Regularnie spotykam się z osobami na ścieżce duchowej. Często zdarza się, że są to osoby mające za sobą wiele lat różnych praktyk, dróg, spotkań, nauczań. Ku mojemu zaskoczeniu, bardzo wiele z tych osób nie zna, nie rozumie lub też nie stosuje w praktyce podstaw duchowej konstrukcji wszechświata.
Podstawy te są wielokrotnie, w zasadzie to non-stop, przypominane nam na nowo i na nowo… przez Wniebowstąpionych Mistrzów.
Poniższy mini-wideo-kurs składa się z kilku filmów z moimi przemyśleniami poruszającymi tematy, które z mojej perspektywy stanowią pewnego rodzaju podstawy podstaw duchowej drogi, duchowej podróży. Podwaliny te są uniwersalne i ukazują drogę wyjścia z ego – pomimo tego, że odmiany ego mieszkającego w ludziach wydają się czymś różnić, w esencji jest to ten sam byt, operujący na identycznych, fałszywych przesłankach – które osobie gotowej oraz szczerej, pozwolą odnaleźć miejsce, w którym sama siebie oszukuje.
Kiedy człowiek “zderza się” z tą Prawdą, może wystąpić w nim szereg reakcji – od euforii “tak, wiedziałem i czułem, że tak jest, dobrze, że ktoś mi to potwierdził“, poprzez częściowe przyjęcie “wezmę tylko to, co mi pasuje“, aż po atak, zaprzeczenie i ucieczkę.
Ponadto często słyszę takie zdanie: “to nie może być aż takie proste”.
NO WŁAŚNIE W TYM SĘK, ŻE TO JEST AŻ TAKIE PROSTE. Czy grawitacja jest skomplikowana? Nie. Z Bogiem jest tak samo. On po prostu nas KOCHA, a całe skomplikowanie wynika z wielowarstwowości oraz stopnia skomplikowania naszego wyimaginowanego oddalenia się od Stwórcy.
Dajmy się ponieść Umiłowani Bracia oraz Siostry, Drodzy Przyjaciele. Dajmy się ponieść podróży do Głębi Bezczasowego Ja, z którego nigdy tak naprawdę NIE WYSZLIŚMY.
💖 Toma
na temat lustra się z tobą nie zgadzam bo w momencie gdy mam przed sobą maderce to nie oznacza to przecież że ja nim jestem
To jest kwestia głębokości spojrzenia. Spójrz szczerze, jeżeli jesteś w stanie na CAŁOKSZTAŁT TWOICH DOŚWIADCZEŃ W POLU CZASU. Od A do Z. Nie chodzi mi wyłącznie o Twoje obecne wcielenie. Możliwe, że nie jesteś na to jeszcze gotowa, a może już tak. Tylko jedno pozostaje po takim głębokim wglądzie w naturę rzeczywistości – przebaczenie, bezgraniczna bezkrytyczna Miłość. Pozdrawiam
Kiedyś myślałem, że wybaczyć mam tylko wtedy, gdy coś mnie porusza. Zapamiętałem, że nie ma małych i dużych poruszeń i wszystkie są tak samo ważne. Jednak nie czuję się za dobrze, kiedy myślę, że tylko to co wywołuje we mnie poruszenie, jest mi lustrem. To prowadziło do osądów, co mam uzdrowić a co ominąć i możliwe, że ego mnie tak zwodziło. Jest też tak u mnie, że jeżeli coś przebaczę a co miało związek z poruszeniem i osobą bądź wieloma osobami, to po tym zaczyna mnie poruszać coś, co do wczoraj było mi obojętne. Tak jakby Ktoś nie chciał mnie zarzucić nadmiarem pracy na raz i dopiero, gdy kończę jedną, ukazuje się następna. To mi dało do myślenia, że może tak jest, że lustra są wszędzie. Nie wiem gdzie i czy kamyk na drodze jutro nim się nie okaże. Nie porusza mnie teraz a zacznie za chwilkę.
Zacząłem się lepiej czuć kiedy nie odrzucam, kiedy nie segreguję na: do uleczenia i inne.
Otwarte, akceptacja i nie wiem, bez osądu.
I w sumie mam pytanie do Boga i jestem otwarty na odpowiedzi, czy może być tak, że stanie przede mną “morderca” w jakimś innym celu niż bycie mi lustrem? Czy możliwe jest przebywanie obok mnie kogoś kogo nie “stworzyłem”?
Czy dwa koła zachodzące na siebie, mogą to zrobić nie mając części wspólnej?
Czy mogę przebywać z kimś w jednym pomieszczeniu kiedy nie współdzielimy snu?
Bo inaczej patrzy się na osobę, na którą coś projektuję a inaczej, gdy już przebaczyłem. Wtedy mogę wciąż ją widzieć ale widzę czyste kryształowe lustro bez skazy a nie swego ego odbicie.
Jeśli odpuścimy zupełnie wszelką projekcję, pojednany się ze sobą ze wszystkim, i wycofamy w Prawdzie (prawdziwie) wszelkie osobiste/indywidualne oraz kolektywne oceny, różnice, filozofię interpretacji i postrzegania wewnątrz czy zewnątrz Nas,
-nie_pozostanie nic i nikt inny jak tylko obecność Ja (Jaźń, Jam Jest)