Pytający:
Drogi Jeszuo!
Spędziłem ostatnie parę godzin, parę dni na robienie gruntownego badania na temat tej rzekomej pandemii. W zasadzie ze wszystkich niezależnych źródeł płynie to samo, jedno przesłanie – mass media kłamią, dane są manipulowane, a “grupa trzymająca władzę światową” wykorzystuje tą sytuację do zacieśnienia kontroli nad społeczeństwami oraz prowadzenia własnych interesów.
Tak wiem Jeszua, wiem, że to wszystko jest we mnie. Ale ja po prostu nie rozumiem skali tego absurdu. Czy ludzie tego nie widzą? Czy są aż tak ślepi? Czy jakikolwiek rozsądek nie istniał nigdy na tej planecie? Czy rozsądek wygra?
Jeszua:
Mój Drogi Święty oraz umiłowany Przyjacielu!
Nie ma potrzeby, abyś zasypywał swoich czytelników kolejną porcją lęku oraz fake news’ów. Ile z tego, co zacytowałeś jest prawdą, a ile pochodzi od tych, którym na rękę jest budzenie w Tobie strachu? Zauważ, Twój rząd wzbudza w ludziach lęk przed koronawirusem, a “inni” wzbudzają w Tobie lęk przed “rządem”. Czy jest ktoś, czy jest jakiś głos, który Cię nie straszy, który nie wzbudza w Tobie swojej upragnionej reakcji poprzez lęk?
Tylko jeden jest to Głos, a jest nim Duch Święty. Prosisz o rozsądek, o Głos Rozsądku. TYLKO DUCH ŚWIĘTY JEST TYM GŁOSEM. Nigdy człowiek, zaklęty w niewolę ciała. Ciało grzeszy, kłamie, manipuluje. Czynią to już małe dzieci, czego sam jesteś świadomy i wielokrotnie już zostało Ci to pokazane. Nie chodzi więc o to, aby z jednego strumienia propagandy przechodzić do INNEGO, lecz o prawdziwe wewnętrzne objawienie. Co jest tutaj prawdziwe Duchu Święty? Cokolwiek? Czy też nic? Zadaj proszę sobie to pytanie teraz…
Pytający:
Odnoszę wrażenie, że nic nie jest tutaj prawdziwe, ale jest jakaś Droga, jakaś wskazówka, która może nie tyle jest całkowicie prawdziwa, lecz do Prawdy prowadzi. I mam wybór albo nią kroczyć – iść za Tobą i stać się wolnym – lub dalej żyć w niewoli lęku. Lecz dostrzegam już wyraźnie, że nie chodzi tylko o “obalenie grupy trzymającej władzę”, lecz o prawdziwe wyzwolenie wewnętrzne. Nawet jeżeli “bojownicy” wygrają tę “batalię o wolność” to w dalszym ciągu jest to “wolność” w niewoli ciała, jak to określiłeś. Czyli nie jest to prawdziwa wolność, lecz jej złudzenie.
Jeszua:
Dokładnie tak, mój Przyjacielu. Złudzenie wolności nie jest WARTE PRAWDZIWEJ WOLNOŚCI. Prawdziwa wolność to Miłość, to Przebaczenie, to jednanie się ze wszystkimi. Sugerowałem Ci to już wcześniej, przypomnę – wykorzystaj ten czas na JEDNANIE SIĘ Z ABSOLUTNIE WSZYSTKIMI “SIŁAMI”, jakie próbują “walczyć” w Twoim umyśle. To jest urojony konflikt. Nie ma żadnej walki “dobra” ze “złem”. To jest właśnie ta iluzja dualizmu. Owszem, przebudzenie na Twoje planecie dzieje się, o czym rozmawialiśmy rok temu. Nie oznacza to natomiast, że to co dzieje się w złudzeniu jest PRAWDZIWE 🙂 Wręcz przeciwnie. Tak więc podsumowując – wszystko co czytasz jest tak naprawdę KŁAMSTWEM. I teraz albo to KŁAMSTWO zostanie użyte, aby odkryć MIŁOŚĆ WEWNĄTRZ CIEBIE, albo będzie użyte, aby ją dalej zakrywać. To jak wykorzystasz te KŁAMSTWA, zależy od Ciebie. Użyj obecnej sytuacji jako katapulty dla swojego poziomu świadomości, ponieważ zaprawdę, może ona szybować wraz z Bogiem i Wszystkim Świętymi.
W Królestwie, w którym cały czas przebywacie.
Kochamy Was,
Amen.
Dziękuję za te cudowne słowa 💗.
Nie to co na zewnątrz, a wewnątrz, prawda, Jednia, która to tworzy, scala się, pojednuje i na zewnątrz😃.
Nie ma o co się sprzeczać, gdyż wszystko co tutaj jest to kłamstwo i nie ma słuszności, jedyne co warto robić to podążać drogą do domu, kochać, będąc pustką (ciszą).
Patrzę na to co pod spodem, nie na wierzchu, nie co robię, ale jak – w pokoju, w pustce, zostawiając wszelkie złudzenia.
Niechaj czarna dziura mnie zasysa, niechaj wyssie, wyrwie wszystko, aby zrobić miejsce prawdzie, aby nic nie przysłaniało czystości pustki, niech ogarnie sobą całą przestrzeń, aby prawda mogła ponownie się narodzić. I tak umieram, aby narodzić się ponownie.
Niechaj wszystko zniknie, niechaj nastanie cisza, gdyż tylko ona jest bez znaczenia, ona jest najbliższa prawdy, kompletna pustka niech ogarnie mnie i trwa, niechaj trwa – to poprzez nią Syn Boży dostąpi zbawienia.
I słucham, i słucham, i wsłuchuje się w Głosu Ciszy/Pustki, to w niej jest cały sens zaklęty, jedyne znaczenie, tam odnajdę to czego szukam prawdziwie, tam w głębinach, tam na dnie, gdy się w sobie zapadnę.
Abym nie musiał już czerpać wiadrami, ze Studni Artezyjskiej otchłani, a zanurzył się w Niej w całości i na stałe zespolił ze Źródłem Błogości.
Tam jest mój Skarb:-) niewyczerpany, jedyny, prawdziwy.
Czytam, czytam … jakie to sa niezwykle slowa… Jestem szczesliwa. Dziekuje
Przez lata myślałem, że mam problem zdrowotny. Ogólnie że mam problem.
Ten problem, ból fizyczny, jednak znikał kiedy mieszkałem kilka lat w innym mieście, w innym kraju. Wracał gdy wracałem w konkretne miejsce, do konkretnych ludzi.
W tych osobach również widziałem problem.
Zaczynam rozumieć, nie wiem czy słusznie, że to doświadczenie na które składali się pewni ludzie, miejsce, sytuacja, ból fizyczny, było czymś co ofiarowywał mi Bóg jako dar łaski.
Miejsce i osoby nie mają znaczenia. To mogło się dziać w innym miejscu przy udziale innych osób.
To jest jak symbol czegoś co zdaje się dziać w umyśle.
I kiedy tego nie rozumiałem albo rozumowałem poprzez ego, jak mi się dziś zdaje, popadałem w niemoc, w poczucie braku wsparcia przez świat, przez Boga, przez ludzi.
Dziś widzę to inaczej, że te doświadczenia miałem nie z powodu braku wsparcia, lecz właśnie dlatego, że zawsze je mam, wsparcie. To jest jak wspaniała łaska.
I to odwrócone myślenie, wygląda na to, że to za jego sprawą odczuwałem latami cielesny ból.
Więc i ból jest dobry.
Patrzę na obecne doświadczenia Polski i świata związane z k.wirusem oraz dokręcanie śrubki społeczeństwu przez rządy i przestałem to na tą chwilę widzieć jako coś złego, jako niedogodność, powód cierpienia.
Dziś, przez tą chwilę, widzę to jak łaskę, dobre rzeczy, palec Boży który dotyka pewne miejsca, wskazuje na nie, chce zwrócić naszą uwagę ale nie na tą sytuację jako problem. To już nie jest problem.
Czy stojąc przed lustrem w którym widzę swoją pobrudzoną twarz, widziałbym to doświadczenie jako problem? Próbował zbić lustro, odwrócić się od niego albo czekać aż ktoś je zabierze?
Czy stanął w pokorze i poczuł wdzięczność za tak wspaniały dar, który mógłbym użyć poprzez praktykę akceptacji i wybaczenia do oczyszczenia siebie?
Dziękuję za te doświadczenia Ojcze.
Ps. Zastanawiałem się czy o tym napisać. Czy o tym powiedzieć czy w milczeniu praktykować.
I nie wiem czy dobrze robię. Pewnie wiele osób to widzi i wcale się tym nie chwali. Może to moje ego mnie do tego pcha a może nie.
Nie wiem tego teraz. Nie mogę milczeć. Chciałem o tym powiedzieć a miewam wątpliwości czy mówić czy zamilknąć.
Bardzo piękny tekst Przyjacielu. Z radością w sercu go przeczytałem, czując ten Strumień Prawdy z którego to co piszesz, wypływa. Piękne słowa i świadectwo. Dziękuję Ci za podzielenie się! Oby więcej takich komentarzy <3
Sławku, bardzo dobrze, że to napisałeś. Wiele osób myśli i czuje podobnie. Dziękuję.
Dla mnie i mojej rodziny zeszłoroczny wiosenny lockdown był organizacyjnym wyzwaniem że względu na zamknięte przedszkole.
Ale koniec końców pokazał, że bez wielu dobrodziejstw można żyć a to co istotne wcale nie trzeba zamówić na allegro. Wiosna 2020 pokazała, że to co istotne już wiemy wystarczy tylko to dostrzec, zrozumieć… Poczucie miłości i jej istotności, poczucie bliskości i wsparcia. Poczucie, że oto istnieję JA poza ja.
… albo zostawić. Poczucie nieistotności posiadania przedmiotów, poczucie straszenia zewsząd, poczucie potrzeby spieszenia się.
Dziękuję też Duchowi za wskazanienie, przypomnienie tego tekstu. Czytałem go już ale wtedy chyba nie cały dotarł do mojej świadomości. Dziękuję.