Pytanie:
Od dawna pracuję w moim zawodzie. Ta praca nie jest ze mną całkowicie zsynchronizowana. Próbowałam ją zaakceptować, kochać te papierki. Od 2 lat pracuje z siostrą która jest moim towarzyszem od jakiegoś czasu. Pracujemy w ciszy w bardzo dobrych warunkach. Nie czuję jednak pełnej tu pełnej pasji, raczej to zaciśnięcie. Moim pragnieniem jest dawać. Podczas pracy z pragnieniami serca pojawiło się misjonarstwo, pojawiają się też fizyka, Einstein, wzory, przyznaję że jest to dla mnie bardzo ożywcze, ekscytujące. Proszę o radę Kochany Starszy Bracie. Poproszę o radę dla mnie na Teraz.
Odpowiedź:
Moja najukochańsza siostro,
Twe ściśnięcie bynajmniej nie wynika z tego, że Twoje ludzkie ciało jest w pewnym otoczeniu, a umysł wykonuje pewne mechaniczne czynności jakim są obliczenia, czy też inna forma “ludzkiej” pracy umysłowej, nawet pracy twórczej.
Twoje ściśnięcie wynika z próby kontroli tego co wydarza się w formie. A ja Ci powiadam – przestań próbować, przestań kontrolować. Po prostu bądź tutaj w formie Miłością, którą jesteś. Wiedz, iż Bóg dla Ciebie, podobnie jak dla mnie, stworzył specjalną Drogę do Boga. Każdy z nas ma inną. Proszenie mnie o wskazanie Ci Drogi do Boga jest błędem, gdyż tylko Ty to wiesz – a raczej można powiedzieć – tylko Duch, który mieszka w Tobie, to wie. Ja tego nie wiem.
Mogę jednak zajrzeć do Twojego serca na tyle głęboko, na ile na to pozwolisz, i odczytać dla Ciebie, co jest tam prawdziwego zapisane na teraz. Nie oczekuj ostateczności i satysfakcji w jakimkolwiek ziemskim zajęciu. Co w czasie jest zrodzone – a podkreślę, że np. Kurs Cudów, Droga Mistrzostwa, Droga do Boga, czy też wszelkie ludzkie prace, powstały w czasie. Wszystko, co jest w polu czasu, skończy swój żywot. Zostanie odłożone na bok. Czas to narzędzie – narzędzie potępienia – które zmienia swoje przeznaczenie, gdy staje się narzędziem zbawienia. Czas jest więc dla Ciebie po prostu chwilową, krótką pomocą – jest odegraniem Twojego nawrócenia.
Użyję przykładu z życia umiłowanego Brata, spisującego te słowa. Kiedyś myślał on, że bycie programistą wymaga jakichś niezwykłych umiejętności, których jemu zapewne brakuje. Myślał on, że nie jest tego godny, że jest za głupi. Był pogrążony w smutku, wykonywał prace których nie lubił, które nie dawały mu satysfakcji. Wówczas został skierowany właśnie na przekór tego co myśli, w stronę, aby zostać programistą. Wzbudziło w nim to masę oporu i lęku. To była część jego drogi krzyżowej. Opory te wychodziły przez dosłownie parę lat wykonywania tego zawodu. Teraz, w momencie gdy w pełni się on poddał, gdy stwierdził, ok, mogę już sobie być programistą do końca życia – teraz udowadniam mu coś całkowicie innego. Albowiem wiedz, iż Twoja praca to nie praca – to lekcja. Gdy odrobisz tą lekcję, przyjdzie następna. Więc jeżeli od dłuższego czasu czujesz potrzebę zmiany pracy, zmiany tego co robisz i jest to potrzeba silna i paląca – zrób to. Natomiast jeżeli po prostu od czasu do czasu pojawiają Ci się jakieś tam osądy na temat tego co robisz, tego że chciałabyś coś innego – porzuć te myśli.
Cokolwiek nie zadecydujesz, powiedz sobie:
Niech nie dzieję się moja wola, lecz Twoja.
I w ten sposób żyj. Żyj na przekór sobie. Zaprzyj się samej siebie i wierz w Ewangelię Miłości. Nie myśl, nie kombinuj, po prostu słuchaj, albowiem będziesz i już jesteś delikatnie prowadzona, w stronę kolejnej lekcji, która ma Ci być dana. Pamiętaj jednak aby nie utożsamiać się z treściami danych lekcji, gdyż po odrobieniu danej lekcji, jej treść nie ma już znaczenia, gdyż dana Ci będzie kolejna lekcja.
Kocham Cię,
Jeszua
0 komentarzy