Pytanie: Czuję potrzebę budowania pomostu pomiędzy przedstawicielami dwóch pozornie różnych światów: tradycji chrześcijańskiej, nazwę ją tradycją jezusową, i linii ponownego przyjścia Chrystusa, nazwę ją awangardą jeszuańską (pytającemu chodzi o przesłania jak Kurs Cudów, Droga Mistrzostwa, Droga do Boga – przyp. Tôma). Czy jest to kierunek, w jakim mam podążać?
Z jednej strony czuję w tym względzie głęboki spokój, wiem, że jestem pod Opieką, wiem Jeszua, że „nie cofniesz ręki od tego dzieła”, widzę jak się do mnie uśmiechasz, otulasz mnie, obejmujesz, a z drugiej strony, ciągle wydobywa się ze mnie partiami niepokój, osądy.
Odpowiedź:
Mój święty Bracie,
Kto widzi te podziały? Kto widzi linie oddzielające „tradycję” od „awangard”, od „nie-jezusa”? Kto tworzy te wszystkie podziały? Czy nie możesz dostrzec, jak to tylko i wyłącznie Twój umysł dzieli to, co jest niepodzielne, tworzy podziały tam, gdzie ich nie ma? Owszem, oczy ciała widzą podziały, widziały je i będą je widzieć. Lecz czy wzrok ciała nas interesuje? Czy nie możemy dostąpić chwały i łaski bycia obdarzonymi Wizją Chrystusa, która nie tylko nie widzi tych podziałów, lecz po prostu WSZĘDZIE WIDZI SIEBIE? Nawet w buddyzmie oraz ateizmie. To są legendy, mity, opowiastki. Wszystko, co dzieje się tutaj, w czasie jest „dream-like” (niczym sen przyp. Tôma) Podobnie jak święci, których obdarzasz czcią.
Chłopie, czy nie lepiej zamiast tego wszystkiego, co tak naprawdę Cię boli, po prostu SKUPIĆ SIĘ NA BOGU? Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Czy nie widzisz jak z idei ODDZIELENIA stworzyłeś BOŻKA, który fragmentuje całość i tworzy z niego percepcję, czy też postrzeganie fragmentacji? Ty z jakiegoś powodu chełpisz się tymi myślami o rozdzieleniu, o tradycji i awangardzie. Chełpisz się tak bardzo, że ustanawiasz SIEBIE w ROLI ZBAWCY, który naprawi problem… którego nie ma!
Mój Drogi Bracie, nie ma żadnego podziału. On nie istnieje. Nasz Ojciec go nie stworzył, nie jest on Jemu miły, więc proszę Cię, przestań go podtrzymywać – widź wszędzie Chrystusa. To wystarczy. Zarówno w duchowości, jak i świeckości widź tę samą Chrystusową jakość Bytu.
Kiedy ten pierwszy hipnotyczny obraz zostanie puszczony, gdy zrozumiesz, że to, co próbowałeś zrobić, nie wychodziło – bo nie mogło wyjść – wówczas, OTWORZYSZ się na Prawdę. Prawda jest taka, że Bóg ma dla Ciebie zadanie w formie – gdyby nie miał, czy myślisz, że dalej byś tutaj był? Od teraz TWOIM JEDYNYM ZADANIEM jest ciągła modlitwa:
Ojcze, wyjaw mi, co mam teraz zrobić.
TYLKO JEGO SŁUCHAJ. ŻADNYCH ŚWIĘTYCH I BOŻKÓW. Tylko Bóg! Czy nie tego tak naprawdę pragniesz? Bycia uściśniętym i przytulonym, w miłosnych objęciach naszego Ojca, który już nigdy Cię nie puści? Nie szarp się w Jego ramionach, gdy poprzez wątpliwości wszelkie bzdety, z którymi ludzki umysł się utożsamił, wypadają z Ciebie same.
Mój Święty Bracie, Bóg naprawdę Cię kocha. Czy to Ci nie wystarczy? Czy myślisz, że Pokój, który czujesz teraz wewnętrznie, nie zamanifestuje się na zewnątrz w postaci wspaniałych dzieł?
Zadaj proszę sobie teraz pytanie, na poziomie percepcji:
Czy jest ktoś, kto może wnieść światło do tradycji, kto może ją rozświetlić? Czy nie ma przypadkiem armii ludzi, którzy już to robią? Czy ja tam jestem potrzebny, czy to tylko ego widzi dla mnie taką misję?
Skoro ludzki umysł jest błędem, to co go LECZY? Sytuacja, w której wewnętrznie jest walka (prawdy z fałszem), czy też pozornie prosta droga konformizmu, prowadząca donikąd?
Zadaj sobie proszę te pytania. Przemyśl to na spokojnie. Odpowiedź jest prosta. Dostrzeż proszę w tym wszystkim TWOJE pragnienie, pragnienie Twojej Duszy, aby być oczyszczonym z kokonu ludzkich koncepcyjnych myśli, który ta Dusza ubrała.
Kocham Cię. Jestem z Tobą. Po wieki, na wieki i zanim nastał czas.
Amen.
Dziękuje, dziękuję, dziękuję… ! Zwłaszcza za słowa o chełpieniu się myślami, to o mnie😄